Ostatnio rodzice lub przyszli rodzice dzielą się na tych co mówią:
Nie szczepić!
oraz tych, co mówią:
Szczepić!
(oraz tych co nic nie mówią, tylko szczepią, bo „tak trzeba”, jest taki PRZYMUS)
I bądź tu mądry, bo za pierwszym stoi jedna Pani Profesor i mnóstwo amatorów nauki, a za drugim i trzecim Mądrość Lekarzy i firmy farmaceutyczne.
Na szali kładziemy zdrowie naszego milusińskiego…
A ja mam prostą receptę, która pozwoli wyjść z impasu, pomijam już fakty oczywiste (związki rtęci itepe).
Za szczepieniem:
– szczepionka uchroni Cię od choroby.
– droższa szczepionka jest lepsza.
– wygoda – nie musisz chorować, aby się uodpornić. Odpornośc w pigułce (no w iniekcji).
– nie wiem, mógłbym wymyślać, ale szczepionka jest raczej traktowana czasami jako zło konieczne, czasami jako neutralny i oczywisty zabieg.
Pierwszy punkt łatwo obalić – nie uchroni – co najwyżej _może_ zmniejszyć ryzyko zachorowania, ale jednocześnie _zwiększa_ wielokrotnie prawdopodobieństwo zachorowania zaraz po szczepieniu.
Drugi napisałem dla draki :P
Trzeci jest jedynym rozsądnym argumentem, jeśli chodzi o szczepionki popularnych chorób w innych strefach klimatycznych, a które mogą być groźne.
Przeciw.
– czy naprawdę myślisz, że koncernom farmaceutycznym zależy na twoim zdrowiu, a nie na własnym zysku?
– czy lekarz widzący pacjenta po raz pierwszy i ostatni, ma na uwadze jego zdrowie?
– czy tam, gdzie są olbrzymie pieniądze, jest miejsce na empatię i chęć pomocy?
– wprowadzenie do organizmu obcej chemicznie substancji bez uwzględnienia naturalnych barier obronnych organizmu, to jednak eksperyment. Uda się, albo się nie uda… Narkomani to robią.
Tak, pytania są tendencyjne :)
Jednak w mojej opinii prawie wszystkie argumenty za szczepieniem wydają mi się naciągane biorąc pod uwagę prawdziwe mechanizmy rządzące światem (brrr).
Otóż w poszczególnych przypadkach TAK, lekarz ma na uwadze nasze zdrowie. Znam kilku lekarzy, którzy bardzo rzetelnie i z troską podchodzą do swoich podopiecznych. Jednak w ogólności się to nie sprawdza, jak w każdym zawodzie są specjaliści i pseudo-specjaliści.
Większość lekarzy instrumentalnie traktuje swój zawód i tu się nie różnią od przedstawicieli innych zawodów; jednak myślę, że powołanie do bycia lekarzem i niesienia pomocy innym, to jednak Powołanie.
Często wywoływane są sztuczne zagrożenia i remedia na nie: grypa! – szczepić!. Ptasia grypa – szczepić na grypę! Meningokoki! – szczepić! Leczyć katar antybiotykami a następnie szczepić na meningokoki! Rotawirus!- szczepić! Zdrówka życzę!
Z własnego doświadczenia: rotawirusem (szczepić!) po raz pierwszy zaraziłem się w okolicach 2002 roku. Nocowaliśmy w jakiejś agroturystyce. Wchodzimy do łazienki, a tam czuć – myślę sobie – poprzedni lokatorzy popili, to i czuć.
Niestety następnego dnia ja chorowałem i przez następne 3 dni nie puszczało!!!!! I żona też!!!! Cośmy się namęczyli…
Następnie przycichło, ale potem po dwóch latach znowu nas dopadło na jakimś wyjeździe. Potem, jak dzieci poszły do przedszkola, to przynosiły to świństwo do domu raz na 2-3 miesiące.
I teraz najlepsze. Ostatni raz chorowałem z objawami na grypę żołądkową jakieś 3 lata temu. Od tej pory chorowanie to lekka biegunka, nawet nie jest mi niedobrze. Podobnie dzieci i żona.
I co, można się uodpornić?
Sprawa ma też inny wymiar. Jest mnóstwo ludzi, którzy nie chcą brać na siebie odpowiedzialności (Lekarz wie co robi, ufam mu). Ja to rozumiem, ale boleję nad tym. Mój teść mówi: „Komuś trzeba ufać”. Owszem. ale chyba najbardziej sobie i rodzinie :P
Zwróćcie uwagę, w jaki sposób są pisane artykuły o zaletach szczepień:
1. nakreślenie choroby (straszne okropne bakterie w obrzydliwych kształtach, i jakie to spustoszenia powodują)
2. nakreślenie zagrożeń (odwodnienie biegunką może prowadzić do śmierci!)
3. Panaceum: NA SZCZĘŚCIE JEST SZCZEPIONKA! uff. kamień spadł mi z serca…
4. Niestety, za szczepionkę trzeba zapłacić… 200 zł.
Osoba mniej wprawna w czytaniu jest prowadzona za nos aż do samego wniosku. Wybul 200 zł a będziesz zdrowy po wsze czasy (taki jest wydźwięk). Sporo osób buli.
Epizod szczepienia powtarza się kilkanaście razy w życiu, a ewentualne konsekwencje ciągną się przez całe życie…
Ja powiem Wam jedno. Nie choruję (za wszelką cenę!). Ćwiczę odporność. Uważam na siebie i staram się zdrowo żyć. Nie dla siebie.
Dla Rodziny.
— dopisane dnia 17.04.2017 —
1. Dowiedziałem się, że Mądrość Lekarzy przestaje istnieć. Mianowicie nowoczesne leki mają „instrukcje obsługi” poza które się nie wykracza. Lekarze stosują te instrukcje objawowo.
2. W przypadku szczepionek przypadki powikłań znają z wyłącznie WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA, bo NIE MA informacji o powikłaniach w przypadku szczepionek w sensie liczbowym, są: często zaczerwienienie, rzadko to i to, a powikłań poważnych nie podaje się w ogóle (np. zgon czy zapaści typu neurologicznego). Pół biedy, jak przekażą je rodzicom, niestety niektórzy wchodzą na ton siania strachu.
3. Dowiedziałem się z konkretnego, pewnego źródła: tylko ok. 5% lekarzy szczepi się przeciw grypie! Wnioski dla mnie oczywiste. Ponadto lekarze notorycznie unikają szczepień swoich pociech (grupa zawodowa z największą subgrupą antyszczepionkowców)
4. Udowodniono (potrzebne źródło), że układ odpornościowy ma swoją wydajność i wydolność; zaaplikowanie szczepionki powoduje odsłonięcie na inne infekcje przez jakiś czas.
5. Szczepionki są skuteczne przez kilka lat, maksymalnie przez kilkanaście (są wyjątki?)
Tak. Dorośli są w istocie rzeczy NIESZCZEPIENI. Więc szczepionki podawane w okresie rozwoju fizycznego/intelektualnego jaki mają sens? Co z argumentem „odporności zbiorowej”? Co z argumentem „twoje dziecko niezaszczepione zarazi moje zaszczepione”? WTF? Chyba jednak nie (patrz POLIO niżej)
6. Każdemu proponuję analizę spadku zachorowań w czasie. Wprowadzenie szczepionek miało praktycznie zawsze wpływ na WZROST zachorowań, który potem niejako zbliżał się asymptotycznie do tego, co było przed wprowadzeniem szczepionki
7. FAKT, „nowoczesna” szczepionka przeciw POLIO powoduje EPIDEMIE POLIO (liczne źródła są dostępne, głównie jako cytaty i odnośniki). Polecam też fakt manipulacji ze zmianą definicji odczynu poszczepiennego tak, aby po wprowadzeniu szczepień UZYSKAĆ POPRAWĘ W STATYSTYKACH.
8. Z bardzo rzadkimi wyjątkami nieszczepione dzieci lepiej przechodzą groźne choroby (tak jest po prostu). Natomiast „ospa party” są wg mnie chybione ze względu na ilość zarazków, co powoduje ostrzejszy przebieg choroby.
Bardzo słusznie, zgadzam się całkowicie.