Druk 3D
Posts
Jak niemal każdy majsterkowicz, modelarz, czy inny dłubacz, mam potrzeby. Potrzeby kosztują. Niestety. Kwestia pierwszorzędna to wytłumaczyć sobie (i żonie), że te potrzeby są też potrzebami innych, a najlepiej, jak się zwrócą.
Oto jak zostałem posiadaczem i użytkownikiem drukarki 3D RepRap model Prusa iteracja 2.
Początki były takie: dwa lata temu, czyli w 2011 roku, zaczęło być głośno o drukarkach 3D. Że Open Source, że każdy, że wszystko i że wszędzie. Jak każdy, to i ja też. Zacząłem się tematem interesować, liczyć koszty (na początku to zniechęca wielu…) ale wystarczy odłożyć 200 zł na miesiąc, aby po pół roku mieć wymarzoną drukarkę.
A, właśnie. Akcept żony pojawił się wtedy, gdy zapytała kiedy kupimy nowy czajnik, bo temu, który dostaliśmy w prezencie ślubnym 10 lat temu pokrywka plastikowa kruszy się do wody i pije się takie coś… Bez pokrywki się nie wyłącza.
A ja na to – a jak Ci wydrukuję taką pokrywkę – to czy będziemy używać nadal starego? – Tak, i nie będziemy musieli kupować nowego :D
Pozakupywałem witaminy, kupiłem plastikowe części (strasznie drogo, ale z bousami), hotend, silniki po 2-5 zł na serwisie aukcyjnym i zaczałem montować. Strasznie mozolnie mi to szło, bo po pierwsze miałem zmodyfikowane części (które teraz proponuję wszystkim zainteresowanym) a po drugie w montażu jest strasznie dużo małych etapów, a ja po skończonym etapie nie za bardzo mam ochotę na następny w tym samym stylu.
Po trzech miesiącach miałem szkielet zrobiony i tak sobie stało to aż do wyjazdu żony z dziećmi na wczasy. Wziąłem się, zadąłem. Założyłem silniki (strasznie dużo czasu zajęło mi wymyślenie który będzie gdzie pracował), pojawiła się jednocześnie aukcja z elektroniką ze stepstickami za 350, a kilo filamentu gratis, to kupiłem i zacząłem to wszystko podłączać. Zdumiony, że w jeden dzień to wszystko uruchomiłem (ależ śmierdziało w domu, hotend musiał się wygrzać) zacząłem drukować.
Dla tych, co nie mają drukarki, lub nigdy nie widzieli, jak to drukuje, już mówię.
Wydruk trwa godziny (połowy do wielu godzin). I ja potrafiłem siedzieć i patrzeć przez godzinę jak mi się zębatka drukuje do maszyny :D To jest naprawdę strasznie zajmujące. I to nie tylko moja opinia.
Po 3 dniach eksperymentowania z różnymi ustawieniami miałem lekkie zawroty głowy od tych oparów :D
W krótkim czasie skończył mi się kilogram filamentu więc zakupiłem ilości hurtowe w plast-spawie. Niestety, przysyłają minimum 30 kilogramów na raz (no, tak prawie, aby kurierem było najtaniej), ale koszt wysyłki jest (był) ich.
Tak to się zaczęło. Teraz wiem co i jak, wydruki nie sprawiają mi niespodzianek. A że doświadczenie to rzecz ważna, aby się nim dzielić, będę tutaj dzielił się z Wami w miarę wolnego czasu…
Słowniczek:
hotend – głowica nakładająca plastik – koszt 100-250 zł
hotbed – stolik podgrzewany, aby wydruk ładnie i elastycznie przylagał. – koszt 100 zł.
Sanguinololu (tfu) – sterownik z mikrokontrolerem AtMega sterujący drukarką – najpopularniejszy. koszt – ok 120-150 zł
Stepstick – sterownik wtykany w Sanguinololu w ilości 4 sztuki. Koszt – 28 zł (u mnie, wykonałem rzut kilku panelików) do 50-60 zł w sklepach (no, ale one mają koszty)
Witaminy – części drukarki czy innego czegoś, których się nie drukuje (głównie metalowe i gumowe elementy) tylko kupuje.
thingiverse.com – największy na świecie portal społecznościowy z częściami 3D gotowymi do wydruku.
openscad – oprogramowanie do tworzenia brył metodą opisową imperatywną.
Sketchup – gawniej własnośc gugla, teraz już nie, ale można jeszcze ściągnąć starszą wersję guglową. Świetny do szybkich idei. Aby używać z drukarką trzeba doinstalować wtyczki importu i eksportu STL.
STL – plik 3D składający się z trójkątów (STereoLitography)
slic3r, cura, skeinforge – programy przekształcające STL w tzw gcode, czyli plik opisu ruchów głowicy, stołu i ekstruzji (ilości wypychanego plastiku w czasie)
reprap.org – strona projektu.
Aha, wracając do sedna tematu. Pokrywka wydrukowana, trzeba było jeszcze taki gwizdek w środku dodrukować, który parę na bimetal kieruje.