Muzyka
Muzyka… muzyka…
To jest taki nieokreślony żywioł, z którym nie wiadomo, jak postępować:
- Trackery są pracochłonne, ale pozwalają na sporą kontrolę; niestety kłócą się z podejściem: nie powtarzaj się. Ponadto mają problem z przedtaktami.
- Sekwencery są ok, ale niestety nie ma na rynku takich, do których się przyzwyczaiłem: amigowy Music-X. Chodzi dokładnie o możliwość zdefiniowania ścieżki dźwiękowej, a potem możliwość jej uruchomienia. Podobny ficzer ma SoftSynth, syntezator software-owy z sekwencerem w postaci „programu” dostępny na rodzinę 8-bitowych komputerów Atari.
- Zapis nutowy jest zbyt prosty – nie pozwala na „szaleństwa”.
Najlepszym dla mnie rozwiązaniem byłby sekwencer z możliwością ręcznego wstawiania nut (z klawiatury), oraz z możliwością definiowania sekwencji – ale jeszcze takiego nie znalazłem.
Sprawa druga – Sporo dokończonych utworów miałem właśnie w formacie MIDI. Niestety, co prawda Music-X eksportuje pliki do midi, to jednak robi to bez sensu – wszystkie sekwencje startują od początku i się odgrywają RAZ.
Na szczęście udało mi się znaleźć rozwiązanie, jak je z Music-X wyciągnąć.